Impreza jak impreza... Trochę drętwo przez garnitury itp, ale ogólnie nie było źle
Pod koniec dopiero się rozkręciłem, bo DJ puszczał taką dupną muzykę... Blah dojadę go kiedyś
Trochę zniechęciły mnie gadki o alkomatach itp, w końcu nie po to tam szliśmy żeby dmuchać do balonika, prawda Bartuś? ;]
Btw - polonez pierwsza klasa
Offline
Użytkownik
nom bartek szalał z pania od ang .. heh ) było fajnie ,kto by nie chciał powtórki szkoda że tak krótko
Offline
Użytkownik
ja już looknełam ... buziam was wszystkich dzisiaj jestem chojna hihi
Offline